Po 13 latach zrezygnowałaś z pracy w korporacji. Co sprawiło, że zdecydowałaś się na ten krok?
Moja praca była szalenie odpowiedzialna i obciążająca. Wiązała się z wieloma wyjazdami, ponieważ klienci byli porozrzucani na całym świecie i oczywiście mieszkali w różnych strefach czasowych. Oceniałam, zatrudniałam i zwalniałam pracowników. Miałam nienormowany czas pracy, a dojazdy zajmowały mi nawet 3-4 godziny dziennie. Praktycznie przez 12-14 godzin byłam poza domem. Na swoje wypalenie zawodowe zapracowałam nie słuchając siebie i swojego ciała. Popełniłam wobec siebie wszystkie możliwe błędy. Syndrom Zosi Samosi nie pozwalał mi prosić o pomoc, a perfekcjonizm nie pozwalał wrzucić na luz. Nie potrafiłam efektywnie delegować, odpoczywać, zabierałam pracę i myśli o niej do domu. Nie wysypiałam się, nie jadłam. Nie wiedziałam, jak skutecznie się regenerować i nie dawałam sobie szansy na odpoczynek. Kiedy doprowadziłam się do chronicznego bólu głowy i poczucia niemal odcięcia od przeciążonego ciała, dotarło do mnie, jaką krzywdę sobie wyrządziłam. Krzywdę wyrządziłam również swojej rodzinie, a przede wszystkim dzieciom, bo nie byłam przy nich obecna. Zaczęłam krok po kroku uczyć się dbać o siebie, pytać samą siebie, co naprawdę jest dla mnie ważne, aby z czasem spokojnie to osiągnąć. Skupiłam się na odzyskaniu zdrowia, zmieniłam pracę i sposób funkcjonowania, odnalazłam czas dla rodziny, dla siebie i własnego rozwoju.
Jak i dlaczego trafiłaś do Szkoły Liderek? Co jest dla Ciebie największą wartością, którą zyskałaś jako jej absolwentka?
Znałam Kasię Dziubałkę kilka lat i zwróciłam się do niej wtedy, gdy chciałam zmienić swoją drogę zawodową. Kasia również dokonała odważnej zmiany w swoim życiu zawodowym, zatem była moją mentorką. Ma ogromną wiedzę, doświadczenie i potrafi doradzić w budowaniu własnego biznesu. Sama Szkoła Liderek umożliwiła mi zmianę perspektywy, otrzymałam szkolenie merytoryczne, ale przede wszystkim praktykę.
Dostałyśmy zadanie zorganizowania wspólnego przedsięwzięcia, co oznaczało pracę w grupie, tworzenie strategii, marketing, sprzedaż, wykonywanie i dostarczanie usługi. Wielkim atutem są też same uczestniczki Szkoły Liderek, z którymi przyjaźnimy się i do dziś wspieramy.
Dlaczego wybrałaś coaching?
Według mnie to najlepsza metoda prowadząca (poprzez zadawanie odpowiednich pytań) do odkrycia wizji życia, jakie chcemy wieść. Określamy, jak chcemy pracować, funkcjonować w rodzinie, czy w związku, a dalej tworzymy strategię działania krok po kroku. Ukończyłam Szkołę Coachów w 2015 roku i po tych kilku latach pracy z klientkami mogę powiedzieć, że rozpiera mnie duma, gdy widzę, jak wiele wspaniałych projektów i przedsięwzięć zrealizowały, jak bardzo zawalczyły o sobie
Ukierunkowałaś się na pomoc dla kobiet, dlaczego?
Ponieważ najlepiej rozumiem kobiety, nasze rozterki, emocje, empatię, zmagania z dziećmi, pracą i ogarnianiem całego świata.
Współczesna kobieta według wielu standardów powinna realizować się zawodowo, rodzinnie, być zadbaną, wysportowaną, a także mieć jakąś pasję. Brzmi wspaniale, a kończy się “kołowrotkiem”. Jak nad tym zapanować? Godzić czy może rezygnować?
Bardzo często pracuje z kobietami, które są w takim kołowrotku, sama w takim kołowrotku byłam i przeszłam długą drogę, żeby z niego wyjść. Jak nad tym zapanować? Strategie są różne, bo i każda z nas jest inna. Trzeba zacząć od pytania, co jest dla nas najważniejsze. Jak chcemy się czuć w przyszłości i jak chcemy pracować? Jak ma wyglądać nasze życie rodzinne? Chodzi o to, żeby zbudować sobie taki most do przyszłości. To nie są szybkie procesy – moim klientkom zajmuje od 3 miesięcy do kilku lat. Ja wspieram je w procesie odnajdywania tej drogi, potem już wyposażone w narzędzia same dążą do wyznaczonego celu. Zwykle zgłaszają się do mnie klientki, czasami koleżanki z byłych korporacji, które już są na wypowiedzeniu lub rzuciły pracę i chcą zbudować swoją nową drogę. Uważam, że najlepiej jest, gdy wprowadzamy zmiany życiowe nie pod presją zdobywania nowej pracy. Lepiej i bezpieczniej jest na spokojnie zmieniać swoje środowisko. Tak, jak wspominałam, krok po kroku budować swój most do nowej rzeczywistości. Co ważne trzeba sobie uświadomić, że nie da się wszystkich wokół siebie zadowolić.
Zwykle z klientkami uczymy się asertywnych komunikatów, ćwiczymy je razem w bezpiecznych warunkach, planujemy w kalendarzu czas na odpoczynek. Odbudowujemy swój świat krok po kroku, uważnie przypatrując się sygnałom, jakie wysyła ciało.
Jak rozpoznać wypalenie zawodowe?
Wypalenie zawodowe w każdym przypadku objawia się inaczej. Do najczęstszych objawów należą: problemy ze snem, chroniczne zmęczenie, które nie ustępuje po krótkotrwałym odpoczynku, podwyższone ciśnienie, problemy ze strony układu pokarmowego i trawiennego, napadowe lub chroniczne bóle głowy, rozdrażnienie, trudności z koncentracją. Ma ono kilka etapów, im wcześniej je zdiagnozujemy, tym łatwiej będzie nam mu zaradzić. Najbardziej narażone na wypalenie zawodowe są osoby pracujące w zawodach związanych z kontaktem z ludźmi, z edukacją i niesieniem pomocy, przede wszystkim: lekarze, pielęgniarki, nauczyciele, pracownicy socjalni, psychologowie, menedżerowie, etc. Grupy zawodowe, które muszą być w stałej gotowości do podjęcia obowiązków, nieustannego doskonalenia się i zdawania kolejnych egzaminów.
Trend gonienia za karierą powoli ustępuje potrzebie work life balance. Chcemy tego, ale nie wiemy jak to osiągnąć. Co możemy zrobić w ramach pierwszego kroku w tym kierunku?
Pierwszym krokiem może być wychodzenie z pracy o stałej porze (bez nadgodzin lub przynoszenia pracy do domu). Drugim jasne komunikowanie, co jesteśmy w stanie zrobić samemu, a w czym potrzebna nam jest pomoc, kogoś z zespołu lub domowników. Zacznijmy od tych kroków, wykonujmy je regularnie i obserwujmy siebie, jak funkcjonujemy, czego jeszcze potrzebujemy i dostosujmy swoją rzeczywistość do swoich pragnień. Tu przyda się strategia żółwia, czyli powoli i sumiennie zmierzamy ku dobremu i szczęśliwemu życiu.
Wszystkim, którzy są na drodze do work life balance życzę powodzenia.

Rozmowę przeprowadziła Katarzyna Dziubałka – właścicielka Szkoły Liderek, której Małgorzata Wydmańska jest Absolwentką od 2019 r.
Misją Szkoły Liderek jest wspieranie Kobiet w stawaniu się liderką własnego życia, czyli osobą wychodzącą z inicjatywą i realizującą własne pomysły.